Wiemy już jak znaleźć penpala i zwiększyć prawdopodobieństwo zawarcia wspaniałej znajomości (a wiemy to dzięki temu postowi). Zatem nadszedł czas napisania pierwszego listu. Najgorzej jest zacząć, wiem. Sama to przerabiałam nie raz. Jeszcze gorzej, gdy zupełnie się nie zna osoby, do której się pisze.
Nie ma żadnej zasady mówiącej o tym od czego zacząć, ale myślę, że wypadałoby najpierw przedstawić siebie. W głowie pojawiają się myśli: "co ja mam napisać?", "przedstawić siebie? przecież nie ma we mnie nic interesującego, zanudzę ją/jego", "to będzie najkrótszy list świata". I przede wszystkim to tych myśli należy się wyprzeć. To one nas ograniczają. Wcale nie jesteśmy nudni, jesteśmy wyjątkowi i to trzeba przekazać drugiej osobie. Piszmy o tym kim jesteśmy, co lubimy robić, o czym czytać, co nas interesuje, gdzie lubimy chodzić, czego słuchamy i na co lubimy patrzeć.
Oprócz naszych zainteresowań możemy też napisać czym się zajmujemy zawodowo, czy też co studiujemy, gdzie się uczymy. Możemy opisać swoje miasto/wieś/region. Z doświadczenia wiem, że takie rzeczy najbardziej interesują obcokrajowców :) A także i mnie :) Uwielbiam, gdy moje koleżanki zza granicy piszą mi o swoim mieście czy nawet kraju. Kocham jak zapoznają mnie ze swoimi tradycjami, ze swoją kulturą. Jest to dla mnie namiastka podróży.
Do listu możemy też coś dorzucić. Może być to pocztówka z naszego miasta lub też nasze zdjęcie. Dużo milej się pisze, gdy wiemy, jak wygląda druga osoba :) Możemy ją sobie wyobrazić podczas czytania listu. Za pomocą zdjęć możemy też przedstawić nasze zainteresowania czy ulubione miejsca. Dodatkowo można też włożyć do koperty nasz ulubiony wiersz. Cokolwiek, co pozwoli przybliżyć penpalowi naszą osobę.
O tym jaką formę powinien mieć list każdy pewnie wie :) Mój rocznik to jeszcze był z tego szkolony jakoś w podstawówce. Pamiętam jak mieliśmy przynieść na lekcje papeterie i uczyliśmy się jak pisać tradycyjny list. Do dziś pamiętam, że była to jedna z moich ulubionych lekcji, gdyż na przerwie wymienialiśmy się wszyscy naszymi papeteriami. Ah, pamiętam te kolorowe i dziecięce wzorki :) Niektóre z nich mam do dziś, bo za dziecka oprócz karteczek do segregatora zbierałam też papeterie z kopertami :) Dla przypomnienia jednak wrzucam obrazek, na którym ktoś świetnie opisał, co możemy zawrzeć w liście i jak on powinien wyglądać graficznie :)
![]() |
Źródło |
W sumie świetny pomysł z tymi listami :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna ;*
mój rocznik też jeszcze wie jak się piszę tradycyjny list ;) nie zapomnę jak kiedyś, jakieś dwa lata temu może, stałam w kolejce do pocztowego okienka celem wysłania paczki, a przede mną 3osobowa grupka na oko 15latków zastanawiała się w którym miejscu ma nakleić znaczek na kopercie- nie wiedziałam czy płakać czy zacząć się śmiać
OdpowiedzUsuńPisanie listów to SZTUKA! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny post! Uwielbiam pisać listy, ale to chyba ze względu na moją miłość do kaligrafowania... ;) Szkoda, że w dzisiejszych czasach tak rzadko jest ku temu okazja...
OdpowiedzUsuńcome-carpe-diem-baby.blogspot.com
Ale ładne jest to pierwsze zdjęcie :D U mnie też się wymieniało karteczkami do segregatora, miałam ich większą stertę, ale w końcu chyba gdzieś je oddałam lub spoczeły gdzieś w piwnicy, w sumie to nie mam pojęcia co się z nimi stało :P
OdpowiedzUsuńGreat post! GFC you want to follow and keep in touch?
OdpowiedzUsuńlet me know and I follow back!kiss ☺
Jak tak piszesz, to faktycznie wydaje się proste, ale podejrzewam, że jakbym miała usiąść przed pustą kartką w południe, to nie zapełniłabym jej do wieczora. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę nad tym pomyśleć :))
OdpowiedzUsuńO jaaaa.... Też zbierałam papeterie :)
OdpowiedzUsuńJa też, nawet kilka mi jeszcze zostało.
UsuńTez pamietam jak w szkole uczyli pisac listy. :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że tak się teraz pisze listów ;)
OdpowiedzUsuńmi sie to mega podoba ;) na razie mam ejdna osobe do penpalla ale i tak ciezko mi napisac kolejny list -.- co rpawda teraz jestem w Anglii i nie mam adresu ale jak wroce bede miec co opisywac ;) mam nadzieje ze sie zmusze ;D
OdpowiedzUsuńJa właśnie uważam,że najlepiej jest zacząć pisac o sobie. Dzieki temu druga osoba wie coś więcej o nas, a to z kolei sprawia,że możemy znaleźć wspólny temat. Jeśli na przykład ktoś napisze,że lubi czytać książki to penpal podchwyci temat i zapyta się o ulubione gatunki i autorów albo doda,że też lubi to robić. Za to nie wpadłabym na pomysł,żeby za pomocą zdjęć przedstawić swoje zainteresowania lub po prostu wysłać swoje zdjęcie.
OdpowiedzUsuńJa też w szkole uczyłam się pisać listy :))
OdpowiedzUsuńFakt, najtrudniej jest zacząć, a potem to już z górki :) Takie pisanie daje dużo frajdy :3
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam jak jeszcze w szkole uczyłam się pisać listy :D
Super post i pomysł z pisaniem listu. Też kiedyś zbierałam papeterię i mam je do tej por. Uwielbiam dostawać listy, chociaż już dawno z nikim nie pisałam;/
OdpowiedzUsuńPiszę listy z przyjaciółką z Niemiec, ostatnio wpadłam na pomysł robienia własnej papeterii! Świetny efekt i fajna zabawa! :) Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNapisanie pierwszego listu będzie dla mnie prawdziwą przyjemnością, bo w odróżnieniu od większości uwielbiam zaczynać, a schody zaczynają się u mnie dopiero przy tworzeniu kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuń12 penpali? No nieźle. U mnie jak na razie jest jedna osoba, dlatego szukam też innych.
OdpowiedzUsuńJa lubię zaczynać coś nowego, więc jak przypominam sobie moje pierwsze listy do innych osób to była dla mnie naprawdę duża przyjemność, zacząć opowiadać o sobie, swoich zainteresowaniach, to jest jak zaczęcie nowej przygody i pisanie listów właśnie tak traktuje i ta ogromna radość dostania odpowiedzi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, ja też jak chodziłam do szkoły to zbierałam papeterię.
Z nieco innej bajki, mogę się pochwalić własnym upodobaniem... Listy pisuję dość często, również do (niegdyś nie)znanych istot z Internetu. Kolejną zabawę odnalazłem w gdańskim antykwariacie, w pudle z starymi pocztówkami. Większość z nich nie dotarła do adresatów. Cóż mi zatem pozostało? Kupiłem ich naście, i odwiedzając różne miasta, dostarczałem listy pod wskazane adresy. Zdaję sobie sprawę, że większość tych osób nie żyje... bądź zmieniła miejsce zamieszkania. Ale chodziło mi raczej o pewną symbolikę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Chyba perspektywa napisania pierwszego listu zawsze najbardziej nas odpycha od tego pomysłu, bo potem zamienia się to w czystą przyjemność :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez pisanie listów można poznać wiele fascynujących osób, które wnoszą światełko do życia. To cudowne uczucie wrócić po ciężkim dniu i znaleźć w skrzynce list :)
OdpowiedzUsuńGdy moja penpalówna z Niemiec pisała pierwszy list, zmieściła się dosłownie w pięciu zdaniach. Szczerze przyznam, że nie jest to najleszy sposób na opisanie siebie i zrobienie jakiegoś wrażenia. Potem nie wiedziałam, co mam odpisać i właściwie pisałam tylko o sobie, bo nie miałam się na czym 'oprzeć'.
OdpowiedzUsuńTakże drodzy penpalowicze: piszcie pełne listy, nie tylko krótkie notatki ;)