![]() |
Źródło |
Gdzie szukać?
- Przede wszystkim Instagram. To tam znalazłam większą część moich przyjaciół, z którymi piszę listy. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasztag #penpalswanted lub samemu taki zamieścić (najlepiej pod zdjęciem, z krótkim opisem siebie i swoich oczekiwań). Następnie skontaktować się z osobą, która przypadła nam do gustu, zapytać o to, czy chce z nami pisać i wymienić się adresami. Pozostaje tylko ustalić, kto pisze list jako pierwszy i do dzieła! Albo czekamy z niecierpliwością na list, albo sami go piszemy :) Generalnie wg. mnie powinno przestrzegać się takiej zasady, że pierwsza pisze ta osoba, która pyta o korespondencje. Ja się tego trzymam i nie zdarzyło mi się jeszcze wysłać do kogoś listu, który został bez odpowiedzi :)
- Drugim miejscem, o którym warto wspomnieć jest wątek na forum lubimyczytac.pl Ja znalazłam tam 2 wspaniałe korespondencyjne przyjaciółki, z którymi piszę od 2 lat. Jednak z tego co widzę, to wątek jest dalej żywy :) Także polecam poczytać posty i napisać prywatną wiadomość z wyrażoną chęcią do tradycyjnej korespondencji :)
- Trzecim miejscem jest blog. Można napisać osobny post, w którym opiszemy siebie, nasze zainteresowania, oczekiwania itd. Zrobiłam tak na samym początku mojej przygody z listami i dzięki temu piszę ze wspaniałą Ewą i Martą. Na dodatek z Martą poznałyśmy się na żywo, gdyż mieszkamy niedaleko siebie- co nie przeszkadza nam w pisaniu listów. Czasem nawet je sobie podajemy na spotkaniu :D
![]() |
Świetny sposób na przedstawienie siebie. Źródło. |
Na co zwrócić uwagę?
- Wygląd/forma listów. Warto na samym początku, jeszcze przed zapytaniem danej osoby o pisanie, zastanowić się nad tym czego oczekujemy. Warto zadać sobie pytania:
- Czy chcemy dostawać długie listy, czy lepiej krótsze?
- Pięknie ozdobione w ciekawych formach czy może po prostu na kartce z zeszytu?
- Chcemy dawać i dostawać w liście drobne upominki, przydasie, dodatki czy raczej nie?
Warto zawrzeć odpowiedzi na te pytania, kiedy nawiązujemy kontakt z kimś nowym :) W ten sposób unikniemy rozczarowania. Pomogą nam również zdjęcia na Instagramie. O tyle fajnie szukać tam penpala, gdyż łatwo możemy zobaczyć jakie listy on tworzy wchodząc w jego galerię czy zdjecia, na których został oznaczony.
- Zainteresowania. Czasem fajnie jak są kompletnie inne, bo możecie się czegoś nowego dowiedzieć. Mogą też się Wam szybko skończyć tematy. Moim zdaniem najlepiej poszukać kogoś, z kim macie wspólne zainteresowania hobby itd. Wtedy zawsze jest o czym pisać, a tematy się nie kończą :) Tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia, ale wszystko zależy od Waszych oczekiwań :)
- Język. Jest to jeden z najistotniejszych warunków. Musimy znaleźć sobie osobę, z którą damy radę się porozumiewać :D Może to oczywiste, ale nie dla wszystkich. Raz dostałam propozycję pisania po Hiszpańsku, gdyż dziewczyna ledwo znała angielski. Niestety byłam zmuszona odmówić. Nie musimy posługiwać się tym językiem perfekcyjnie. To są listy, komunikujemy się pisemnie, mamy czas na zastanowienie się, co i jak napisać, a także możemy się posiłkować słownikiem czy translatorem (w pewnych granicach oczywiście :D). Ja od siebie mogę dodać, że 4 dzięki pisaniu listów mój angielski się znacznie poprawił- i to nie tylko w piśmie :)
Na koniec nieco humoru :)
![]() |
Źródło |
Brakuje mi tradycyjnej metody korespondowania :) Szkoda, że to odchodzi do lamusa.
OdpowiedzUsuńja to znowu mam wrażenie, że to przeżywa drugą młodość :)
UsuńFajna sprawa Ci powiem na pewno :) Sama nie raz wysyłam listy do moich blogowych sióstr jak ja to nazywam :D Ale raczej sporadycznie jak np. na święta, razem z prezentem na urodziny itp. tak na dłużej to jeszcze nie :) Aczkolwiek w przyszłości kto wie :)
OdpowiedzUsuńja dzięki Twoim i Marty radom poznałam mnóstwo ciekawych ludzi na instagramie i to właśnie stamtąd mam najwięcej najlepszych wspomnień, jeżeli chodzi o snailmailing :D i oczywiście pierwsze co to przeglądałam, czy listy i ta cała kopertowa otoczka wychodząca spod ręki potencjalnego penpala przypadnie mi do gustu, a potem podbijałam :D tak samo miała się sytuacja podbijania do mnie -> najpierw risercz, a potem akceptacja :D co by nie popełnić gafy takiej jak list od Hilde, zajmujący pół kartki a5, pisany jak kura pazurem, w kopercie z dupy XD
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu myślę nad korespondencją z kimś w języku angielskim i chyba w końcu się przekonałam :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie takie prawdziwe... niestety. Angielski faktycznie można podszkolić dzięki temu :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam pisać listy z kilkoma osobami, ale zawsze jakoś się urywało. Głównie z mojej winy. Bo nie widziałam sensu odpisywanie na coś, co już wiedziałam z twittera (na przykład), czymś, co dana osoba wie z tego samego źródła. Dlatego fajnie by było znaleźć jakąś osobę kompletnie mi nieznaną i po prostu zacząć z nią pisać. Najlepiej po polsku. Tak na dobry początek. ;) Jak będę miała chwilę, to poszukam kogoś takiego.
OdpowiedzUsuńJak na razie pisze z jedna osoba, ale jak wroce z wakacji to chzba znajde sobie jesze jedna osobe do korespondencji. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie podoba się możliwość poprawy języka- zwłaszcza angielskiego, bo w innych chyba raczej nie umiałabym pisać nawet ze słownikiem. Może jakieś podstawy niemieckiego, ale to też na zasadzie imię, wiek i zainteresowania. :)
OdpowiedzUsuńSama listów nie piszę, ale na pewno niesamowitym uczuciem jest wyjęcie takiego ślicznego listu ze skrzynki z milionem przydasiów w środku ;)
OdpowiedzUsuńKiedy piszę listy do moich amerykańskich penpalów często zastanawiam się, ile razy w ciągu jego czytania łapią się za głowę widząc moją gramatykę i powalające czasowniki xD Ale najważniejsze jest to, że idzie się dogadać i ludzie są wyrozumiali, więc tak naprawdę to czy ktoś pisze po angielsku perfekcyjnie czy raczej średnio nie ma znaczenia. Na chwilę obecną mam ok. 8 penpali z czego najlepiej "gada" mi się z Tajlandką. Jest to tak urocza osoba, zaskakująca oryginalnymi drobiazgami, że aż się ciepło na serduczku robi, jak się otwiera kopertę :)
OdpowiedzUsuńSnailmail rozprzestrznia się z prędkością zarazy, ale w przeciwieństwie do niej jest dobra w skutkach. Moja przyjaciółka też zaczyna się zastanawiać nad dołączeniem do tej zabawy. Szkoda tylko, że wiele osób boi się spróbować, bo nie chcą się ośmieszyć (zazwyczaj chodzi o poziom angielskiego) ale jak dla mnie nie ma co się tym przejmować. Nawet list napisany całkowicie koślawym angielskim przynosi radość, i coś o tym wiem, bo włąśnie dzisiaj takowy rozszyfrowywałam ;)
Pozdrawiam,
Lina
obrazek wieńczący Twój post jest taki realny...;)
OdpowiedzUsuńMyslalam ze ludzie juz nie pisza listow, fajnie ze sie pomylilam:) Nie pamietam kiedy ostatnio dostalam list albo chocby pocztowke z wakacji a ja je zawsze wysylam ;)
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam te wskazówki i stwierdzam, że szukając swoich penpali nie 'wypełniłam' praktycznie żadnego ze wspomnianych przez ciebie podpunktów, a mimo to mam przypadkiem znalezionych listowych przyjaciół z którymi fantastycznie mi sie pisze :D może w tym szaleństwie jest jakaś metoda? Albo to ja mam takie głupie szczęście...
OdpowiedzUsuńSzukanie penpala przez Instagram to moim zdaniem świetna opcja, ale kurcze... znalezienie kogoś z Polski graniczy z cudem xd no i blog... z bloga, przypadkiem w sumie, mam tylko Ciebie ale to był najwspanialszy przypadek bo się poznałyśmy ♥ i ten dopisek o podawaniu listów... hah nasza wymiana nimi przechodzi na coraz wyższe levele xd
Ja z Polski na Insta znalazłam aż 5 osób :D z dwoma już nie piszę, ale 3 są i je uwielbiam <3 Ewa, Julia, Maja :) Zdarzyły Ci się też wpadki takie jak Gabi z notatką zamiast listu czy ta taka ze Stanów, już ledwo pamiętam ten koszmarny list :p i tak, podawanie listów jest zabawne i coraz dziwniejsze, haha :D ale niedługo się skończy :(
UsuńKiedyś lubiłam pisać listy. Miałam nawet kilka koleżanek, z którymi regularnie pisałyśmy. Aktualnie wysyłamy sobie kartki pocztowe na różne okazje.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jedne z najbardziej niesamowitych przyjaźni zawiązałam właśnie na Instagramie, choć również wiele osób miałam okazję poznać na stosownych grupach na Facebooku czy na forum Postcrossingu (albo też przez sam Postcrossing! Raz z głupa wraz z pocztówką wysłałam list, otrzymałam odpowiedź i do dzisiaj kontakt się utrzymuje c:).
OdpowiedzUsuńNatomiast jeśli chodzi o dobór ludzi... kiedyś szukałam korespondentów po swoich zainteresowaniach - o, ktoś tak samo jak ja wybiera się na medycynę, ktoś słucha tej samej muzyki, co ja - ale niedawno doszłam do wniosku, że to nie ma znaczenia, jeśli w duszy nie grają nam te same wartości. Pewnie zrozumiesz, co mam na myśli - kiedy czytając list, odnosi się wrażenie, że gdzieś na drugim końcu świata (albo w województwie obok!) jest człowiek, który żyje zupełnie innym życiem, a jednak zdaje się być nam tak bliski, ma te same odczucia co do otaczającego go świata, chociaż zamiast nauk ścisłych wybrał humanistyczne, czy też odwrotnie.
A jak listy, to tylko długie - nie muszą być nie wiadomo jak piękne, koperta nie musi pękać w szwach od przydasiów, byle znalazł się w niej długi, napisany od serca list. Nie rozumiem notatek na parę zdań tworzonych w pięć minut na kolanie. Wychodzę z założenia, że jak już kupuję znaczek, czy to za niecałe dwa złote, czy za pięć, to trzeba wykorzystać do granic. ;)
Język! Jak ktoś jest nieprzekonany, to mówię, że po roku pisania listów z osobami zza granicy już nie mam problemów z żadnymi pracami pisemnymi w szkole. Do słownika zaglądam sporadycznie i jest to duży skok, zważywszy, że na początku sprawdzałam praktycznie co drugie słowo. Jest progres! :D
I jednak zdaje mi się, że listy to faktycznie zamierają - wiadomo, jak widzi się taką ilość osób na Instagramach i innych stronach, które to kultywują, to nie chce się wierzyć, ale porównując do tego, co było 20, 50, 100 lat temu - nie ma co porównywać. Chociażby, moja mama od znajomych dostawała pocztówki z byle okazji - zdarzyło się nawet, że ktoś przez pocztówkę poinformował ją o zmianie adresu czy telefonu! Zawsze w każde święta i wakacje skrzynka nas nie zawodziła, co jeszcze nawet pamiętam. Nie wiem, w którym momencie pojawiła się ta nagła zmiana, ale dzisiaj jest nieporównywalnie gorzej; przez ten rok pocztówkę nie dla mnie wyjęłam ze skrzynki może z pięć razy, głównie świątecznych. Wymiera po prostu ta spontaniczność i przyzwyczajenie wysyłania do przyjaciół kartek z wakacji, co dla mnie jest odruchem.
zgadzam się, musi tak 'zaiskrzyć', musisz czuć, że dobrze spędzałoby Ci się czas z taką osobą. Jak to określa moja przyjaciółka z Kanady takie "kindred spirits", pokrewne, bratnie dusze :)
UsuńI tak, długie listy to jest to! <3
u mnie to znów inaczej wygląda, mama wciąż dostaje pocztówki, a ostatnio to ciocia przysłała jej z nad morza pocztówkę oraz magnes! :D ależ się zdziwiłam. Wiadomo, że z dawnymi czasami nie ma co porównywać, bo wtedy nie było telefonów, ale jak patrzę tak z parę lat wstecz, to mam wrażenie, że dużo mniej osób się tym interesowało, zajmowało itd. Wiele moich znajomych zaczęło niedawno zbierać pocztówki czy pisać listy. Zamiera wśród osób starszych, to prawda. Moja babcia już nie śle pocztówek (chyba, że do mnie :D), ale młodsze pokolenia jakby do tego wracają :)
Listy to najpiękniejsza forma wymiany myśli. Aż mi się zatęskniło do listów, które pisałam... :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne wyjaśnienie, z miłą chęcią to przeczytałam :) Pomyślałam, że czasami też fajnie jest rzucić się na głęboką wodę i po czasie się dowiemy jaka jest ta druga osoba.
OdpowiedzUsuńja tez jestem uzależniona od instagrama! non stop tam wchodzę, kilka razy dziennie. fejsbuk? to kupa gunwa w porównaniu do tego miliona słodkich zdjęć <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOkej, dzięki wielkie. :D
OdpowiedzUsuńFajna sprawa z takim pisaniem listów :)
OdpowiedzUsuńto jest naprawdę fajna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś słyszałam o czymś takim, ale jakoś się specjalnie w to nie zagłębiałam. Po twoim poście stwierdziłam, że również spróbuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://kmemok.blogspot.com/
Ooooo ale tutaj są zmiany :) Super :)
OdpowiedzUsuńlubię instagrama, ale głównie za inspiracje modowe, dekoracyjne itp. :) co do pisania z nieznanymi osobami to kiedyś tak poznałam bardzo fajną koleżankę (wtedy nawet przyjaciółkę) za sprawą prowadzenia blogów o naszym ulubionym zespole, zaczęły się komentarze pod postami, maile, rozmowy na gg i niekończące się smsy :) przez ładnych kilka lat pomagałyśmy sobie w problemach (głównie z chłopakami), aż w końcu obydwie znalazłyśmy szczęście i spokój w sferze miłosnej jak i życiowej, i powoli nasz kontakt zaczął zanikać. Czasem zdarza się, że popiszemy na czacie, ale rzadko. Jednakże zawsze bardzo miło ją wspominam. :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że instagram zepchnął facebooka w przepaść - dużo, dużo łatwiej tam o normalnych, fajnych ludzi :)
OdpowiedzUsuńOch, bardzo chętnie wkręciłabym się w pisanie listów, ale nie umiem wygospodarować czasu na ich pisanie. W szufladzie mam chyba kilka, na które nie odpowiedziałam #wstyd. Z drugiej strony - to byłaby mega fajna pamiątka; coś więcej, niż archiwum rozmów na fejsie :)
OdpowiedzUsuńOch przez mój wyjazdu umknęło mi kilka postów na Twoim blogu, zaraz będę nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ja od dłuższego czasu noszę się z zamiarem przystąpienia do listowej społeczności, ale obawiam się, że mam za mało czasu, zapału i po dwóch listach porzucę całe działanie... Ale chciałabym spróbować myślę więc, że zacznę od specjalnego posta na blogu no i zobaczymy jak wyjdzie! :)
Nigdy nie słyszałam o kimś takim jak Penpal. Fajnie, że ludzi próbują wracać do tych listów pisanych i 'namacalnych'. Na pewno milej coś takiego dostać niż jakiegoś maila :) Nie wiedziałam, że nawet na instagramie istanieje coś takiego i nie wątpię, że w taki sposób możemy podszlifować trochę angielski :) A ten obrazek na końcu; niby prosty, ale jednak ma tyle prawdy w sobie.
OdpowiedzUsuń