Czyli ślimacza poczta. Taka tradycyjna, która została zastąpiona przez telefony, internety, maile, facebooki i inne portale oraz aplikacje, gdzie można się porozumiewać z innymi. Mam jednak wrażenie, że powoli powraca do łask. Oczywiście nie stanie się tak, że nagle wszyscy zaczną pisać listy i powrócą tylko do tego rodzaju komunikacji na odległość, ale mam wrażenie, że staje się coraz bardziej popularna. Coraz więcej widzę zdjęć na Instagramie, gdzie ludzie pokazują jakie cudowne listy stworzyli, a także coraz więcej znajomych z mojego otoczenia się tym zajmuje.
Wszystko miało początek 2 lata temu. Były wakacje. Czytałam jedną z cudownych książek L. M. Montgomery (autorki Ani z Zielonego Wzgórza), która żyła i tworzyła na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to listy były główną formą kontaktu. Pamiętam, że czytałam fragment o korespondencji jednej z bohaterek książki ze swoim ukochanym. Opis tego oczekiwania, tej radości, gdy list już dotarł i celebrowania chwili jego otwierania i czytania sprawił, że moja romantyczna, stara dusza się odezwała i zapragnęłam pisać. Przeszukałam internet i znalazłam wątek o tej tematyce na forum lubimyczytac.pl. Natychmiast napisałam do 4 dziewczyn z propozycją rozpoczęcia korespondowania i tak się zaczęło.
Podczas tej 2-letniej przygody wiele się zmieniło. Moje listy wciąż ewoluują i z pewnością są bogatsze niż na początku (co możecie zobaczyć w tym poście- listy ułożone chronologicznie). Zmieniają się także penpale (czyli osoby, z którym piszę). Niektórzy urywają kontakt, niektórzy piszą z wytłumaczeniem, a czasem to i ja musiałam rezygnować. Często, także i w moim przypadku decydowały względy ekonomiczne i czasowe, ale też zdarza się tak, że nie złapie się tego wspólnego języka z drugą osobą. Jednak o tym, jak dobierać penpali będzie osobny post :)
Generalnie to niesamowite uczucie poznawać nowe osoby z różnych zakątków Polski i świata. Aktualnie piszę z 8 osobami z Polski, a także po jednej z Kanady, Australii, Rosji oraz Holandii. Miałam przyjemność też korespondować z osobami z Korei, Tajlandii, Finlandii, Danii i Hong Kongu, jednak nasze znajomości się zakończyły :) Mimo wszystko bardzo się cieszę, że mogłam i poznać i chociaż w ten sposób obcować z kulturą tych państw, dowiedzieć się coś więcej o ich tradycjach, obyczajach itd. Kiedyś planuję odwiedzić te wszystkie miejsca :D Pewnie życia mi nie starczy i pieniędzy, ale warto marzyć :) Pisanie listów ma też wiele innych zalet, które będę Wam sukcesywnie przybliżać na moim blogu :)
A Wy pamiętacie jeszcze jakie to uczucie znaleźć coś w skrzynce? Dostać pocztówkę lub list? :) Czy jesteście z tych, którzy wysyłają i otrzymują je regularnie?
Od kilku lat zajmuję się pisaniem listów, mam koleżankę mieszkającą w Finlandii, którą poznałam właśnie dzięki temu że pisałam bloga i piszemy od ponad dwóch lat. Od niedawno piszę także z dziewczyną z Włoch :) Szkoda że ostatnio trochę mniej czasu temu poświęcam, fajnie byłoby do tego wrócić. Odebranie takiej uroczej przesyłki sprawia niesamowitą radość, tak samo tworzenie jej dla kogoś :) Jednak parę razy zdarzyło mi się, że mój list nie dotarł do danej osoby, zgubił się gdzieś po drodze, dzięki Poczcie Polskiej (dzięki poczto!) i to mnie zniechęcało..
OdpowiedzUsuńPiękne listy, no i fajnie, że możesz używać innego języka w piśmie :)
OdpowiedzUsuńCudowne listy :) Przyznam , że wieki nie pisałam listy... a pocztówki uwielbiam dostawać :)
OdpowiedzUsuńJa nie piszę listów, chociaż idealnie bym się do tego nadawała :D Wiem to, bo mam całą teczkę ozdóbek, wycinków i innych dupereli, do tego kilka papeterii i stos naklejek - teraz już nie zbieram, ale swego czasu..
OdpowiedzUsuńJedyny list jaki dostałam to od mojego chłopaka, który był w wojsku na szkoleniu i nie widzieliśmy się grubo ponad miesiąc :) Fantastycznie się otwierało, czytało ciepłe słowa.. całkiem coś innego niż sms czy wiadomości ozdobione emotkami :D
Co do 'kartki' o której pisałyśmy, to super! :) Jeśli się zdecyduję to na pewno odezwę się te min. 3 tygodnie wcześniej! :) jadę za granicę, więc jeśli nie dam rady wrócic to sobie odpuszczę, bo wiem że prędzej czy później będe chciała coś zamówic :D :*
w gimnazjum byłam na wymianę uczniowskiej na Litwie, nocowałam u dziewczyny, z którą do tej pory wysyłamy sobie kartki świąteczne, a ostatnio nawet zaczęłyśmy pisać krótkie listy, mimo że mamy siebie na facebooku:) poza tym to nie pamiętam kiedy ostatni raz dostałam jakiś list czy kartkę.
OdpowiedzUsuńHehe, sama zgłodniałam :D jak zwykle na noc :/
OdpowiedzUsuńZgadłaś!! :D
O kurcze, a wesele mamy 19 września właśnie..a kiedy wracasz? :)
W tym roku raczej nigdzie :( a wyjeżdżam do pracy :D a Wy gdzie?!
hehe :D
Cudne listy, dawno już ich nie pisałam :) Uwielbiałam je otwierać :)
OdpowiedzUsuńkiedyś pisałam bardzo dużo listów, pamiętam to uczucie gdy wyjmowałam ze skrzynki koperty, coś wspaniałego, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zniechęciłam się do poczty, haha :) Ale pisanie takich listów jest sentymentalne.
OdpowiedzUsuńO,cieszę się,że znów natknęłam się na Twojego bloga,kiedyś go odwiedzałam a teraz widzę dużo się zmieniło.
OdpowiedzUsuńCo to postu,kiedyś miałam zamiar wymieniać sie pocztówkami z ludźmi z całego świata,świetna sprawa ale tak jakos zabrakło czasu,motywacji a teraz mi o tym przypomnialas :)
Ale piękne! Dawnooo nie pisałam listów ;)
OdpowiedzUsuńNa każdym kroku przypominam sobie o tym moim okropnym liście jaki Ci wtedy sprezentowałam pierwszy raz! Wstyd mi za niego, hahaha ale! Jako Twoja ofiara na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że wtedy w ogóle się tym nie interesowałam, a teraz idzie mi lepiej i moje listy wyglądają ciut lepiej od tamtego pierwszego :D
OdpowiedzUsuńno i uwielbiam oglądać Twoje małe dzieła! Ach, ta boska książka ♥
A do mnie właśnie dzisiaj przyszedł list z Tajlandii od mojej ulubionej penpalówny ^^
OdpowiedzUsuńTwoje listy są jak arcydzieła. Żal by je było w ogóle składać po przeczytaniu. Najbardziej podoba mi się ten w stylu vintage z różą. Piękny!
Minusem tej zabawy jest to, że czasem listy idą miesiąc, a czasem osiem tygodni (choć mam wrażenie, że skoro go tyle nie ma to pewnie zaginął). Niestety, listy to nie e-maile. Muszą przejść przez wiele par rąk, żeby dotrzeć do celu.
Pozdrawiam,
Lina
Jak już wiem, że coś do mnie idzie pocztą to co chwilę wyglądam listonosza. :P
OdpowiedzUsuńja wypadłam z rytmu ostatnio, przestało mnie to bawić i cieszyć tak jak na początku, piszę tylko z tymi, z którymi akurat mogę, albo mnie natchnie, a międzynarodowe (te bardziej międzynarodowe niż Polska - Niemcy) sobie już dawno odpuściłam :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się trzeci list od góry, zachwycił mnie. :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś próbowałam korespondować z różnymi osobami. Miałam dwa podejścia i za każdym razem było to samo: na początku euforia, bo coś przyszło, od razu zabierałam się do odpisywania, a później już tak stopniowo wszystko mijało i przestawało mi się chcieć zaglądać do kopert. Wolę rozmowę "na żywo", ale może do trzech razy sztuka. Może jak poczytam posta o tym jak wybieram penpali, może mi się uda utrzymać ten sposób korespondencji na dłużej. :)
fajny pomysł, teraz zbyt wiele ludzi jest leniwych i niecierpliwych do tego sposobu komunikacji :)
OdpowiedzUsuńListów może nie piszę ale na każde święta wysyłam rodzinie i znajomym kartki:) Te które otrzymam zbieram w specjalnym pudełku:)
OdpowiedzUsuńale Ty jesteś utalentowana :) ja bardzo lubię snail mail, ale praktykuję tylko z Kariną :D
OdpowiedzUsuńOpraca Twoich listów to dzieła sztuki ;)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że mi chyba większą radość sprawiłoby samo przyglądanie się tak pięknie napisanym (raczej - wykonanym) listom. To komplement, choć zdaję sobie sprawę, że brzmi trochę niezręcznie D
OdpowiedzUsuńRobisz takie piękne listy, że aż zazdroszczę. Nawet nie wyobrażam sobie, jakby to było dostać taki od Ciebie oO Toż to arcydzieło!
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam, że masz bloga, ale tu ładnie ♥ Myślę, że Twoich cudownych listów nawet nie muszę komentować, mówią same za siebie; jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nawet nie wiedziałam, że na lubimyczytac jest taki wątek...! :D
(@frogception)
Pisanie listów to świetna sprawa! :) Parę razy wysyłałyśmy sobie z kuzynką listy i strasznie podobał mi się ten moment zaciekawienia przed otworzeniem koperty... Zainspirowałaś mnie do odnowienia tej tradycji ;)
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że i mnie ktoś w tę listową mafię wciągnie. Swój pierwszy list napisałam na pewno do Kamili, bo to przez nią/dzięki niej zaczęłam pisać je. Chociaż, gdyby tak to się nie zaczęło,to z pewnością Ty i Marta byście mnie to tego wciągnęły prędzej czy później, tak sądzę. Chociaż i tak przyczyniłyście się do tego, aby podejść do sprawy korespondowania kreatywniej niż w porównując początki a obecny stan rzeczy. Cieszę się, że obudziłyście we mnie chęć wbicia na wyższy level. :)
OdpowiedzUsuńTo fakt,chwile się nie uzywa języka i potem ciężko, ja tak mam właśnie z angielskim i niemieckim,wystarczył rok przerwy i już średnio bym sobie poradziła w rozmowie :) dla pocieszenia,podobno przypomnienie jezyka idzie szybko :)
OdpowiedzUsuńSą piękne;) bardzo pomysłowo
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi listami :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w kliki w nowym poście będę wdzięczna ;*
nie zrezygnowałam, dalej wpadam do sklepów na działy papeteryjne i przeglądam, z tego nigdy się nie wyrośnie! :D
OdpowiedzUsuńJak ja kocham pisac listy - te milosne i do przyjaciol sa niezastapione!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
http://mariettasophia.blogspot.be/
Ja po cichu mam nadzieję, że może kiedyś uda im się dojść do porozumienia. Nie od razu, ale muszą tego chcieć. Oboje.
OdpowiedzUsuńKurcze, piękne są te listy! :) Ja mam z kolei słabość do pocztówek. Kiedyś nawet znalazłam stronę Postcrossing, gdzie mogłam wylosować adresy osób z całego świata, ale niestety to pochłaniało sporo pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak dawno temu pisałam listy z koleżankami i z jednym chłopakiem. Pisaliśmy na zwykłych kartkach, czasem na kolorowych karteczkach do segregatorów. Uwielbiałam pisać listy, a potem czekać na odpowiedź :) Jednak teraz nie piszę i tak pięknych listów jak Ty nie umiem robić ;/
OdpowiedzUsuń